Nostril – Czym Jest Ten Rodzaj Piercingu
Piercing typu nostril jest jednym z najbardziej popularnych typów przekłuć, od zarania dziejów aż po czasy współczesne. Tego typu ozdoby były powszechną praktyką i tradycją w kulturach niemalże na wszystkich kontynentach, obecną w historiografii wielu narodów, począwszy od Biblii, przez czasy wiktoriańskie aż po dziś dzień.
Przekłucie to zakłada przebicie się przez chrząstkę skrzydełka nosa. Położenie otworu zależy od preferencji, zdarzają się przekłucia i w wyższej części nosa, i na samym jego czubku.
Dziś przyjrzymy się klasycznemu typowi tego przekłucia – w załamaniu skrzydełka nosa. Jako biżuterię można użyć tu ćwieków lub pętli, choć niewykluczone jest również użycie łańcuszków czy charmsów. Zanim na cokolwiek się zdecydujemy, warto na ten temat trochę poczytać, aby mieć świadomość z czym wiąże się przebicie nosa i jego gojenie.
ANATOMIA
Podobnie jak w przypadku innych typów piercingu, anatomia gra tutaj ogromną rolę. W wypadku nostrila nie jest jednak to tak bardzo zależne od indywidualnej anatomii jak np. przy piercingu typu industrial, gdzie część osób ma budowę ucha nie pozwalającą na takie przekłucie. Można przyjąć, że anatomia każdego człowieka pozwala na nostril, jednak warto pamiętać że niektóre jego warianty wiążą się z utrudnieniami lub trudniejszym gojeniem. Skrzydełka nosa są bowiem zaskakująco złożonym elementem naszych ciał – wydawałoby się, że jest to po prostu chrząstka, podobna do ucha. Nic bardziej mylnego! Nasze nosy są o wiele bardziej ruchome i pełne elementów uzupełniających się wzajemnie. Ich budowa odpowiada m.in. za filtrowanie powietrza. Klasyfikowanie zatem nosa jako chrząstki byłoby dla niego pewną zniewagą.
Nie powinien dziwić więc fakt, że dużo osób zmaga się z problemami przy gojeniu nostrila (temat gojenia zostanie jeszcze poruszony w tym tekście). Problemy te mają dużo przyczyn, jednak skomplikowana anatomia nosa ma w tej kwestii bardzo dużo do powiedzenia.
ROZMIESZCZENIE – W ZAŁAMANIU CZY POZA?
Umieszczenie przekłucia typu nostril pozostaje jednym z bardziej dyskutowanych tematów wśród piercerów i ich klientów. Bezpośrednio w załamaniu? Pod nim? Powyżej? Bliżej środka nosa? A może bliżej twarzy? Gdzie prawidłowo powinno się umieścić nostril?
Odpowiedź brzmi: gdziekolwiek sobie zażyczysz.
Najpopularniejszym i najbardziej typowym rozmieszczeniem przekłucia jest delikatnie poniżej załamania, mniej więcej pośrodku nosa. Daje to w większości wypadków efekt wizualny „w załamaniu”, co dla większości ludzi jest najwygodniejszym rozwiązaniem. Piercerzy raczej unikają umieszczania nostrila bezpośrednio w załamaniu ze względu na ruch nosa przy uśmiechu czy innych rodzajach mimiki. Ponadto, w załamaniu skrzydełka nosa często zbiera się pot i brud, co zdecydowanie nie sprzyja gojeniu ani utrzymaniu higieny. Biżuteria również niekoniecznie chce się tam „wpasować”.
Warto jednak pamiętać, że nie każdy nos jest taki sam, a ciało każdego z nas jest inne, u niektórych umieszczenie kolczyka w załamaniu nozdrza może być strzałem w dziesiątkę. Zdarza się nawet, że ludzie miewają nosy praktycznie pozbawione załamań, w takim wypadku piercer umiejscawia przebicie w przybliżonym miejscu. Ponadto, jeśli ktoś zażyczy sobie umieszczenia kolczyka w załamaniu, nie ma problemu aby to w taki sposób zrealizować. Czasem bywa to podyktowane względami kulturowymi lub religijnymi.
W grę może wchodzić również długofalowy cel przebicia. Być może chcesz w przyszłości założyć idealnie dopasowane koło? W kontekście tego warto od razu poprosić o piercing nieco wyżej, aby się do tego dostosować.
Często powtarzanym pytaniem jest także to, po której stronie to zrobić. Tutaj także nie ma wielkiej różnicy, ludzie często wybierają „profil selfie”, czyli ten który chętniej pokazuje się na zdjęciach. Przede wszystkim chodzi o to, aby było kolczyk widać. Zdarza się że przy pewnych fryzurach prawy lub lewy profil jest przysłonięty, w takim wypadku warto zadbać o to, aby ozdoba była widoczna. Inną sprawą jest wyrównanie pewnych cech wrodzonych, takich jak znamiona czy pieprzyki, w takim wypadku kolczyk potrafi przydać twarzy symetrii i równowagi. Żadna strona nie jest tą z gruntu właściwą, a ostateczna decyzja zależy od indywidualnych upodobań i uwarunkowań.
źródło: PiercingWithScott
KOLCZYK TYMCZASOWY
Tymczasowa biżuteria zakładana bezpośrednio po przebiciu jest czynnikiem warunkującym szybkość i jakość gojenia, a także odczucia z tym związane. Wybór jest ogromny, a różnice pomiędzy modelami – niewielkie. Spójrzmy teraz na rodzaje modeli tymczasowych a także ich strony pozytywne i negatywne.
ŚRUBA
Standardowa śruba liczy sobie już setki lat. Jest to tak naprawdę kawałek prostego drutu z metalu szlachetnego lub stali chirurgicznej, zakończony klejnotem lub ornamentem. Po przebiciu nosa drut jest wkładany w dziurkę, a jego przedłużenie od wewnętrznej strony jest zaginane i tym sposobem utrzymuje się w miejscu. Doświadczony piercer potrafi dopasować zagięcie śruby do indywidualnej anatomii, eliminując tym samym potencjalne problemy ze źle leżącym kolczykiem.
Jedną z największych zalet śruby jest względna łatwość samodzielnej wymiany czy poprawy. Oczywiście trzeba przy tym trzymać się kilku zasad, jednak po przyswojeniu sobie takiej nauki, można łatwo wymieniać kolczyki w zależności od nastroju czy aktualnej stylizacji. Łatwo także śrubę po prostu usunąć.
Śruby niestety mają to do siebie, że bardzo łatwo jest nimi zahaczyć o poduszkę, ręcznik, włosy lub cokolwiek, co zbliża się do twarzy. Naraża to na niepotrzebne szarpnięcia, a w skrajnym wypadku wyrwanie kolczyka. Ludzkie ciało w tym miejscu zarasta bardzo szybko, więc wyjęcie czy wyrwanie ozdoby jest gotowym przepisem na zasklepiony na głucho otwór. A przebijanie się po raz drugi przez niedogojone miejsce jest bardzo nieprzyjemną procedurą.
Warto wspomnieć, że śruby są zaprojektowane tak, aby mogły zostać zagięte pod indywidualny kształt nosa. Każde z nas ma inne ciało, niektórzy mają nosy grubsze, a niektórych skóra jest ram cieńsza. Ogromna część obecnie sprzedawanych śrub jest wstępnie zagięta do jednego rozmiaru, który nie tylko nie pasuje do wszystkich, ale w zasadzie nie pasuje do nikogo. Pamiętaj, aby śrubę kupować prostą, tak aby piercer mógł dopasować ją do Twoich indywidualnych cech.
Dużo osób uważa, że śruby są niewygodne – kawałek metalu wewnątrz nosa może stać się istnym magazynem rozmaitych wydzielin i brudu. Bez odpowiednich zabiegów higienicznych może się to przerodzić w narośl. Dodatkowo źle dobrana i założona śruba może obracać się wokół własnej osi, powodując irytację i podrażnienia.
LABRET
Kolejny rodzaj kolczyka w budowie przypomina nieco pinezkę z gwintem na końcówce. Główka labretu sprawia, że kolczyk trzyma się pewnie w nosie, natomiast na końcówkę można nakręcić widoczną z zewnątrz ozdobę lub zaślepkę.
Zdaniem większości ludzi jest to rozwiązanie znacznie wygodniejsze od śruby, ponieważ główka labretu wyrównuje się z linią wewnętrznej ścianki nosa, co sprawia, że noszenie go jest komfortowe i bezpieczne – ten rodzaj piercingu trudniej jest zahaczyć czy wyrwać, bowiem trzyma się o wiele pewniej niż śruba. Dodatkowo, gwint pozwala na umieszczenie względnie ciężkich ozdób bez dyskomfortu czy bólu.
Warto zauważyć, że ten sposób montowania kolczyka w nosie nie jest niczym nowym – rozwiązania takie odnaleziono podczas badań archeologicznych w Azji i na Bliskim Wschodzie. I tak, nawet ozdoby liczące sobie setki czy tysiące lat, były już zaopatrzone w gwint i pozwalały na szybki demontaż czy wymianę części widocznej na zewnątrz.
GOJENIE
Teraz, gdy już wiemy więcej o anatomii, rozmieszczeniu piercingu i rodzaju biżuterii, warto poruszyć także temat gojenia.
Przebicie skrzydełka nosa zazwyczaj goi się od sześciu miesięcy do roku. W skrajnych przypadkach zajmuje to ponad rok, jeśli w grę wchodzą specyficzne uwarunkowania, styl życia czy klimat. Nie warto się zniechęcać gdy trwa to dłużej niż zakładaliśmy – po raz kolejny, każde z nas jest inne i gojenie także jest cechą indywidualną.
W większości przypadków jednak ten proces przebiega bez zakłóceń, ot czasem zahaczy się kolczykiem o to czy o tamto, kiedy jeszcze nie jesteśmy przyzwyczajeni do jego obecności, a potem nagle orientujemy się, że otwór się zagoił i możemy kolczyk wymieniać czy wyjmować bez problemu.
ZMIANA BIŻUTERII
Kolejnym nasuwającym się pytaniem jest: kiedy mogę zmienić kolczyk? Dla wielu śruba jest tylko przystankiem w drodze do założenia kółka, w związku z tym termin ten jest dla nich bardzo upragniony i wyczekiwany.
Odpowiedź jest prosta: możemy to zrobić wtedy, gdy przebicie się całkowicie zagoi. A to, kiedy to nastąpi, zależy od indywidualnych uwarunkowań. Uwagę trzeba zwrócić przede wszystkim na to, czy:
– pod kolczykiem nie ma już otwartej rany;
– przebicie jest pokryte skórą;
– kolczykiem można swobodnie ruszać, bez bólu czy podrażnień.
Jeżeli spełniamy te kryteria, warto zaczekać jeszcze jakiś czas, ponieważ świeżo zagojone przebicie łatwo można naruszyć, co spowoduje komplikacje. Nie przeprowadzajmy zmiany zbyt pochopnie, a wszystko powinno się udać śpiewająco.
Udanego gojenia!
Opublikuj komentarz